Śladami warmińskich i mazurskich legend
Warmia i Mazury to region, w którym funkcjonują liczne opowieści, legendy i baśnie zrodzone z ludowych wierzeń. Są one reliktami przeszłości, elementem folkloru, dziedzictwa kulturowego, a także świadectwem kultury duchowej, odbiciem poglądów i obrazem życia społecznego tych ziem w dawnych czasach. Poznajmy dwie spośród mazurskich legend.
Jak powstały Mazury
Legenda głosi, że Pan Bóg po stworzeniu Ziemi, kiedy odpoczywał po ciężkiej pracy, odkrył
głęboką dziurę. Chcąc zasypać zagłębienie, przeniósł rękami kamienie i górskie skały z
całego globu, usypując z nich wzgórza. Z nizin przeniósł piasek i glinę, z których utworzył
glebę.
Swoimi dłońmi przeniósł wodę z mórz i oceanów i wlał ją w zagłębiania, z których
powstały jeziora. Puszczę podzielił na wiele lasów, a z licznych bagien na ziemi przeniósł
złoża rudy żelaza i torfu. W ten sposób z „dziury” powstały dzisiejsze Mazury.
Król Sielaw – Mikołajki
Kto był w Mikołajkach, zapewne widział pod mostem zieloną rybę w złotej koronie.
To Król Sielaw, władca mazurskich jezior. Dawno temu wodami mazurskich jezior władała wielka ryba – największa ze wszystkich wodnych stworzeń.
Kiedy osadnicy wyciągali ogromne ilości ryb z jezior, bogowie wezwali do siebie Króla Sielaw, aby pohamował chciwość ludzką. Król Sielaw wywracał łodzie tak długo, aż rybacy przestali wypływać na jeziora. Nastały ciężkie czasy dla mieszkańców tutejszych osad.
Aż pewnego razu żona rybaka złożyła ofiarę dla przebłagania pruskich bogów. Bogowie
zlitowali się i w blasku księżyca przekazali jej żelazne ogniwa. Mąż kobiety wykonał z nich sieć i wypłynął na połów. Ku swojemu zdziwieniu złowił Króla Sielaw. Ryba poprosiła go, aby darował jej życie, a w zamian napełni jego sieci rybami. Rybak zgodził się i wyruszył na połów. Złowił mnóstwo ryb.
W Mikołajkach sprzedał ryby, otrzymując za każdą z nich srebrną monetę. Siedział szczęśliwy w karczmie i przy piwie nieopatrznie pochwalił się tajemnicą udanego połowu. Rankiem wszyscy mieszkańcy wypłynęli na Śniardwy, szukać Króla Sielaw. Kiedy odnaleźli rybę, postanowili przyciągnąć ją do Mikołajek.
Król Sielaw za darowanie życia obiecał im obfite połowy. Rybacy postanowili darować życie władcy jezior, ale – aby mieć go zawsze na oku – przytwierdzili go żelaznym łańcuchem do mostu w Mikołajkach.
Fot. www.facebook.com/MiastoMikolajki/
Fot. Król Sielaw – www.it.mragowo.pl
Odkryj mazurską tajemnicę niedźwiedziej łapy
Z herbem Mrągowa, w którym widnieje łapa niedźwiedzia, związana jest legenda. Pierwotnie osadę Sensburg, z której później rozwinęło się miasto założono w sercu Puszczy Piskiej. Od samego początku mieszkańcy mieli problemy z dzikimi zwierzętami. Najgorsza była sprytna i agresywna niedźwiedzica.
Potrafiła wykradać miód z barci umiejscowionych wysoko na drzewach. Często, gdy spotykała w lesie ludzi, atakowała ich i raniła, wielu zabiła. Mieszkańcy organizowali polowania, by zabić groźną niedźwiedzicę, ale zawsze uchodziła ona myśliwym.
Fot. www.it.mragowo.pl
Jedna z mieszkanek wpadła na pomysł jak zwabić zwierzę. Do beczki wlała miód, a ponieważ niedźwiedzica była agresywna dodała też spirytus. Miał on za zadanie uśpić groźną bestię. Myśliwi postawili beczkę na polanie w lesie. Jaki niedźwiedź mógł oprzeć się takiej pułapce? Czekali trzy dni, ale niedźwiedzica nie kwapiła się z przyjściem. Z nudów sami postanowili spróbować tajemniczego napoju.
I tak właśnie w Mrągowie powstała słynna mazurska niedźwiedziówka. Dawna niemiecka nazwa tego alkoholu to Bärenfang, czyli „łapanie niedźwiedzia”.
Pewnego razu jeden z mieszkańców pracował przy sianokosach na polu znajdującym się pod lasem, gdy z gęstwiny wybiegła niedźwiedzica i zaatakowała. Mężczyźnie udawało się przez dłuższy czas bronić kosą. Nagle, biorąc duży zamach, odciął niedźwiedzicy łapę. Wystraszone i ranne zwierzę uciekło w las. Chłop postanowił zabrać łapę ze sobą do miasta, by ją pokazać mieszańcom na dowód, że groźne zwierzę nie jest już tak niebezpieczne.
Tak powstał herb grodu nad Czosem – czarna łapa niedźwiedzicy. Od początków istnienia miasto posiadało ją w herbie. Mimo zmieniających się czasów, kiedy poprawiano wygląd herbu, by odpowiadał nowym upodobaniom artystycznym, od zawsze jest w nim łapa niedźwiedzicy. Legenda daje też wytłumaczenie dawnej nazwy miasta, czyli „Sensburg”. W języku niemieckim „kosa” to „sense”.
Fot. www.it.mragowo.pl
Niedźwiedzica została okaleczona, ale przeżyła. W końcu znaleźli ją, pod murami miejskimi mieszkańcy pobliskiego Kętrzyna, gdzie dokonała żywota. W dawnym herbie Kętrzyna była widoczna niedźwiedzica, która chowa się za trzema sosnami. Znak to, że trudno ją było znaleźć w mazurskich lasach. Zwierzę miało wtedy tylko trzy nogi, czwarta została w Mrągowie. Obecnie w kętrzyńskim herbie można już dostrzec wszystkie łapy.
Źródło: www.it.mragowo.pl
City break w Olsztynie
Odkrywanie stolicy Warmii i Mazur jest szalenie interesujące o każdej porze roku. To miasto z duszą, w którym historia przeplata się z nowoczesnością. Tutaj będziecie mieć ochotę wyciągać aparat przy każdej mijanej kamienicy, położyć się na pomoście nad jeziorem, zachwycając się czystym powietrzem, lub przepłynąć przez miasto kajakiem.
Dowiedz się więcejOd strony wody – 4 niezapomniane miejsca, do których popłyniesz
Co powiecie na rejs po jedynym na świecie działającym systemie pochylni? Na Kanale Elbląskim, najdłuższym kanale żeglownym w Polsce, znajduje się masa urządzeń hydrotechnicznych w tym pochylnie, które zachwycają swoja niezwykłą konstrukcją. Na tym szlaku wodnym, od Ostródy do Elbląga, znajduje się 5 pochylni: Buczyniec, Całuny, Jelenie, Kąty i Oleśnica.
Dowiedz się więcejKajakiem po Warmii i Mazurach
Warmia i Mazury to mekka wodniaków. Bogactwo jezior, naturalnych wodnych kanałów i rzek, stwarza doskonałe warunki do organizowania kilkugodzinnej wycieczki lub kilkudniowego spływu kajakowego.
Dowiedz się więcej